ars - 13-05-13 23:36:22

Jestem winna mojej "miłości" od 13 lat kilka słów :)

Martin Schmitt (ur. 29.01.1978 r) - niemiecki skoczek narciarski, trzykrotny medalista olimpijski, dziesięciokrotny medalista mistrzostw świata, wicemistrz świata w lotach narciarskich, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w skokach oraz w lotach. Taki skrót z wikipedii :)
Nawet nie wiem co można o nim napisać. Kiedy wśród moich znajomych padało nazwisko "Martin Schmitt" - wszystko było jasne. Być może trudno w to uwierzyć osobom urodzonym po 1995 roku, nie ma bowiem w Martinie za dużo cech klasycznego "ciacha", ale swego czasu był on bożyszczem nastolatek, gwiazdą nie tylko skoków, ulubieńcem kibiców i mediów. Zawsze mile witany w Polsce - pomimo zaciekłej rywalizacji z Małyszem.

Martin "pojawił się" w moim życiu w 2000 roku. Wtedy do czołówki skoków narciarskich wdarł się Adam Małysz, a mój ojciec, wzorem telewidzów w całej Polsce, z zapałem śledził kolejne konkursy, trzymając kciuki za Orła z Wisły i psiocząc na jego głównego rywala - Schmitta właśnie. Z dziecięcą przekorą i złośliwością, coraz bardziej otwarcie wyrażałam głośne poparcie dla gościa z Milką na kasku. Początkowe "a właśnie, że będę kibicować wrogowi Małysza" dość szybko zamieniło się w "jest cudny, kiedyś wyjdę za niego za mąż". Przezwiskiem "Schmitt" koleżanka ochrzciła mnie chyba w styczniu 2001 roku. Po spektakularnych sukcesach, Martin zszedł do poziomu średniaka, potem wypadł nawet z kadry narodowej, ale mimo tych wszystkich problemów, jego nazwisko nadal budzi szacunek - zarówno wśród kibiców, jak i zawodników. Ja co prawda nie dostrzegam w nim już tego, co widziałam parę lat temu, ale sentyment pozostał. Schmitt to jest Schmitt i już zawsze będzie dla mnie osobą, dzięki której pokochałam skoki narciarskie i której występy śledziłam z wypiekami na twarzy. Mam nadzieję, że będzie w formie, która pozwoli mu znaleźć się w reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie w Soczi w 2014 roku. Po nich ma definitywnie zakończyć karierę. To będzie, niestety, koniec pewnej, dla mnie wspaniałej, ery. Starość nie radość, młodość nie wieczność, jak to mówią ;)

http://25.media.tumblr.com/tumblr_lv9jelYfJe1qeupcfo1_400.jpg
http://www.martin-schmitt.de/fileadmin/images_NEU/faqs/faqs_martin_privat_01.png
http://bi.gazeta.pl/im/1/6265/z6265841X.jpg
http://3.bp.blogspot.com/_zBKndTyOtEc/SWezcipT4AI/AAAAAAAAAK0/Xzjq9NVjPXQ/s320/p57.jpg
http://24.media.tumblr.com/d9e6828c9aeb55bc13f21a82a5622b4d/tumblr_mgml706jMI1rbhf11o1_1280.jpg

Ksiądz Wiesław - 22-05-13 11:11:29

Powiem tak: nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem.
Nie no, nie wypowiem się zbyt mądrze, bo jestem nie w temacie, nie znam się na sporcie. Wiem tyle co mi powiesz :P
Ale jedno wiem na sto pro: nadal twierdzę, że na ostatniej fotce wygląda jak Dan Radcliffe.
He, he.

ars - 22-05-13 11:54:47

Ksiądz Wiesław napisał:

Wiem tyle co mi powiesz :P

Jakie to miłe, być "znawcą" ;) no to Ci mówię - Martin to Król Skoków Narciarskich, szykujący się do emerytury ;) nie ma prawdziwego fana skoków, który nie wiedziałby kim jest Schmitt. Jest lub był idolem dla całych pokoleń skoczków narciarskich. Amen.

Ksiądz Wiesław napisał:

Ale jedno wiem na sto pro: nadal twierdzę, że na ostatniej fotce wygląda jak Dan Radcliffe.

Wiem, ostatnia fota jest straszna. Urzekł mnie tekst, dlatego to wrzuciłam. Ale na gacie Merlina, Radcliffe?! Co za zniewaga!

GotLink.plszynszyla szara busy Hamburg